czwartek, 17 września 2015

Uszyłam dzis sowę

Na pogodę i niepogodę , na smutne i wesołe dni- uszyłam sowę.
Widzę , że szycie to zaraz po śpiewaniu  też dobra terapia na stres i zakłopotanie.
Ech.... wiele się dzieje a ja czekam na ten dzień ,  kiedy wszystko w końcu się ułoży.

Ta sowa już od dawna za mną chodziła . To prototyp i wierzę , ze każda kolejna będzie już tylko lepsza.

Ta zostanie u nas i zamieszka u Weroniki w pokoju , bo tam klimat odpowiednia ,  las na ścianie i większe i mniejsze  sowy .
Myślę , że w pokoju Weroniki będzie jej się dobrze mieszkać. 






Fotki tym razem kiepskie ciemne i wogole. Lampa akurat dzisiaj musiała się rozładować.... 
Następne sowy będą miały lepszą sesję:)





9 komentarzy:

  1. Piękna jest :) Też się zamierzam w przyszłości na parę takich sówek. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Przytulanka świetna ,pozdrawiam Dusia

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaka piękna sówka:) Podziwiam Kalinko Twój wszechstronny talent:)
    buziaki weekendowe:)

    OdpowiedzUsuń
  4. sowiszcze jak się patrzy, może trochę "uszate" ale przecież musi dobrze słyszeć ;-D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaka słodka sówka:) Kolorowa i wesoła:) Pozdrowionka!

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudna sówka. Będzie milutką przytulanką. :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...