Dla bliskiej koleżanki przygotowałam zakładki i kartkę , które ofiarowane zostały na urodziny pewnej dziewczyny...
Z racji , że jubilatka dużo czyta zakładki są dwie:)
Wiem , że dzisiaj z tej okazji organizowany jest bal urodzinowy . Na pewno zabawa jest udana:)
niebieska...
różowa...
i sama już karteczka urodzinowa... wiem, ze dodatkiem był karnet do salonu SPA ( osobiście uważam , że to świetny pomysł)
Nasze przedszkole brało dzisiaj udział w zawodach rodzinnych - rozgrywki meczów piłki nożnej - turniej gminny.
Oczywiście , bo jakby inaczej i my wzięliśmy udział czytaj "czynny" udział
Po przebraniu się w koszulki firmowe rozegraliśmy po 3 ( na szczęście 10 minutowe ) mecze w każdej grupie : dzieci , mamy i tatusiowie....
Muszę przyznać się , że to był mój debiut w piłce nożnej.
Moja lewa noga kontuzjowana - już widoczny jest wielki siniak na łydce. Laska tak na mnie skoczyła w ataku , że tylko ból poczułam. Nie byłam jej oczywiście dłużna i niczym "gladiatorka" oddałam jej z łokcia ( tak to się chyba mówi)
Wiolka poleciała na łapki niczym kotek (kolana na bank ma poobdzierane) , Agnieszka świetnie na główkę odebrała... ( mam nadzieję , że wstrząsu mózgu nie będzie miała)
Gardło Boli masakrycznie , ale sama już nie wiem czy to z dopingu dla naszych pociech czy też z darcia się na tatusiów , którzy niestety nie popisali się grą towarzyską... zresztą co tu gadać kondycji nie mam niestety i po 3 rozegranym meczu to padłam prawie na pysk.
Ale kochane moje nie było tak źle... , już wiem , o co chodzi w tej grze!
Ale kochane moje nie było tak źle... , już wiem , o co chodzi w tej grze!
Pan sędzia nam wytłumaczył , że jak usłyszymy gwizdek to znaczy , że przerywa , bo aut , faul lub jakieś inne przewinienie , którego nazwy niestety nie znam. No i gwizdał i gwizdał na nas , w końcu machnął ręką bo chyba się zorientował , że z babami się nie dogada. A jak dostał piłką w głowę przy mocniejszym kopnięciu jednej z nas to biedny musiał na chwilę zejść z boiska.
Ale trzeba przyznać , że jako typowo damska drużyna to byłyśmy najlepsze...debeściary wręcz.
Każda odnalazła się na boisku:) I nawet już piłki się nie boję! nie to co przy pierwszym meczu gdy leciała a ja niczym w tańcu ręce nad głową krzyżowałam...
Ostatecznie po masakrycznie przegranym meczu przez naszych super mężów , którzy wtopli osiem do zera zajęliśmy grupowo 4 czytaj ostatnie miejsce :)
Na pocieszenie odśpiewaliśmy hymn psujący do zaistniałej sytuacji "nic się nie stało....kochani nic się nie stało " i z uśmiechem na twarzach pojechaliśmy do domów.
Dzień zaliczam do tych pozytywnie spędzonych , razem z mężem , z dziećmi i dobrymi znajomymi.
Teraz zamiast sprzątać gotować i prać , to leżę po prostu leżę...
pozdrawiam
pozdrawiam
Gratuluję przede wszystkim odwagi wejścia na boisko. "Zabawa" musiała być przednia co widać z Twojej relacji słowno- fotograficznej :D Pozdrawiam cieplutko. Ps. leż i odpoczywaj- jutro też jest wolny dzień ;) ;) ;)
OdpowiedzUsuńRewelacja - :)) - uśmiałam się ile trzeba . Zakładki rewelacyjne, myślę że obdarowana się ucieszy :)
OdpowiedzUsuńśliczne pracki... w bardzo ładnych kolorach...
OdpowiedzUsuńo... ja też swego czasu na rozgrzewkę... grałam w piłkę nożną
Rewelacyjna relacji z super dnia. Zakładeczki super, szczególnie ta niebieska bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńKochana, podziwiam Cię... Jesteś niesamowitą osóbką... A twoje dzieła jak zwykle piękne:):):) Ściskam Cię cieplutko
OdpowiedzUsuńno zakładki super kartka również, ale relacja z meczu....po prostu...boska, a nie miałaś nigdy ochoty na jakieś "poważne" pisanie....mam nadzieję, że sinol nie przeszkodzi w twórczym działaniu
OdpowiedzUsuńhehe impreza świetna:) zakładki również
OdpowiedzUsuńIleż tu się dzieje ...ja to z podziwu wyjść nie mogę Kobieto! Super ! Tylko nóżki szkoda
OdpowiedzUsuńSzybkiego powrotu do zrowia:) Wrzuć na luz i rób więcej tak cudnych kartek:)
OdpowiedzUsuńPiękne zakładki :-) I karteczka też!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)